- Ginny... jeszcze raz to zrobi, to przysięgam na Kirke, że go zamorduję! - kobieta z burzą brązowych loków chodziła w kółko po salonie - Hermiono, uspokój się! - rudowłosa usadziła ciężarną gryfonkę na fotelu, po czym machnęła różdżką, a z kuchni przyleciała filiżanka waleriany na uspokojenie - A teraz na spokojnie wytłumacz mi, co ZNOWU zrobił twój mąż, że PO RAZ TRZECI w tym tygodniu, a przypominam, że mamy ŚRODĘ, jesteś u mnie i pijesz walerianę? - On znowu to robi Gin! - krzyknęła - Wie jak mnie to irytuje, ale znów to robi! Jestem pewna, że to specjalnie - upiła łyk naparu - Prosiłam, błagałam, ale nie! Bo pan cholerny Severus "wszystko ma być po mojemu" Snape nie może mnie posłuchać. -Granger, jesteś tu? - usłyszała jego głos w przedpokoju, a następnie zobaczyła jego twarz - Czemu się nie odzywasz? Martwiłem się. - Nie jestem Granger - najeżyła się, a po jej włosach przebiegły niebieskawe iskierki magii - Przepraszam Pani Snape - wywrócił oczami - Wracamy do domu. Ob...